Robert Howard to
amerykański pisarz żyjący w patach 1906 – 1936. W czasie swojego dość krótkiego
życia napisał mnóstwo opowiadań i wykreował wielu barwnych bohaterów, m. in.
Solomona Kane’a, Pikta Brana Mak Morna, Kulla z Atlantydy i… Conana Barbarzyńcy.
Ten ostatni jest
znany chyba każdemu z nas. Jeśli nie czytało się żadnego opowiadania o nim, ani
nie oglądało filmów (jak na przykład ja), to chociaż się o nim słyszało i najczęściej
od razu kojarzyło z wcielonym w jego rolę Arnoldem Schwarzeneggerem. Ostatnio
jednak wizerunek napakowanego barbarzyńcy zaczął powoli odchodzić w zapomnienie…
Na szczęście paru
osobom przyszło do głowy, by przypomnieć ludziom o Conanie i opowiadaniach o
nim napisanych. W naszym kraju za ponowne wydanie przygód Cimmeryjczyka
odpowiada wydawnictwo Rebis. I trzeba przyznać, że pierwszy tom, Conan i Pradawni Bogowie, sprawia dobre
pierwsze wrażenie. Już sama okładka przyciąga.
Na pierwszym planie
widzimy olbrzymiego czarnego demona, uciekającego po schodach i trzymającego
przerzuconą mu przez ramię półnagą czarnowłosą dziewczynę. Porwane dziewczę o
dziwo nie wygląda na przerażone, tylko wręcz przeciwnie – jest podniecone,
jakby wcale nie groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Na drugim planie
widzimy umięśnionego, czarnowłosego mężczyznę z mieczem w dłoni – Conana. Już
sam okładkowy wizerunek Cimmeryjczyka jest mało podobny do tego filmowego,
prawda?
Zagłębiając się w
lekturę można się jeszcze bardziej zdziwić, jeśli oczywiście wcześniej się tych
historii nie czytało. W książce bowiem mamy do przeczytania trzynaście
pierwszych opowiadań o Conanie (umieszczonych w takiej kolejności, w jakiej
napisał je Howard) oraz wiersz Cimmeria, opisujący
nam ojczyznę bohatera. Poza tym wydawcy zaszczycili nas niepublikowanymi nigdy
wcześniej fragmentami różnych opowiadań, mapą świata oraz pierwszą wersją Feniksa na mieczu – historii, w której
po raz pierwszy pojawił się Conan. Wszystko to zawiera również mnóstwo
ilustracji idealnie dopasowanych do tekstów.
Zadziwia również
kolejność opowiadań. W pierwszym z nich, Feniksie
na mieczu, poznajemy Conana jako króla Aquilonii, po to, by w następnej
historii, Córce lodowego olbrzyma, zobaczyć
go jako najemnika, a jeszcze potem, w Bogu
w amforze, jako złodzieja. Takie przeskakiwanie do różnych okresów życia
barbarzyńcy może wydawać się dziwne, jednak ma swój cel. Autor bowiem sam
twierdził, że opisuje losy Conana tak, jakby Cimmeryjczyk sam mu je opowiadał,
próbując wyłonić ze swojego życia jak najciekawsze epizody. Dzięki temu mamy
szansę lepiej poznać naszego bohatera, zaobserwować zmiany, jakie zachodziły w
nim w czasie trwania jego przygód. Widać, że Howard starał się jak najlepiej
wykreować postać barbarzyńcy.
Nie tylko na to
należy zwrócić uwagę. Wielkim plusem historii o Conanie są także opisy. Nie
mówię tu tylko o opisach odwiedzanych przez Cimmeryjczyka miejsc, choć są one
niewątpliwie magiczne, przepełnione złymi mocami. Moją uwagę zwróciły
plastyczne opisy walk, które to bez najmniejszego problemu widziałam w swojej
wyobraźni. A scen walk było sporo i pełne były krwi, latających wnętrzności, wylewających
się mózgów i innych „uroczych” szczegółów. Fani tego typu masakr powinni być
zadowoleni.
Męską część
czytelników z całą pewnością zachwyci też ilość kobiet. Do tego najczęściej
półnagich kobiet. Conan wyraźnie ma do takich słabość, co zresztą jest widoczne
chociażby w Córce lodowego olbrzyma.
Jego towarzyszki są jednak przedstawione różnie: od bojących się wszystkiego,
potrzebujących takiego osiłka jak Cimmeryjczyk obrońcy, po niezależne, pragnące
tylko, by je zaspokoił (choć tych drugich jest znacznie mniej).
Niestety, dla
współczesnego czytelnika przygody Conana mogą wydać się oklepane. W końcu to
wszystko już było, pojawiało się w literaturze i to niejednokrotnie. Naśladowcy
Howarda aż za często podsuwali nam kolejnych napakowanych herosów, ratujących
piękne kobiety i świat przed zagładą. Ma się jednak tą świadomość, że Conan był
jednym z pierwszych tych herosów, a styl pisarza ma w sobie coś magicznego.
Coś, co sprawia, że opowieści o Cimmeryjczyku czyta się z chęcią i nieraz nawet
martwi się o jego los, mimo że to przecież oczywiste, że Conan przeżyje i
jeszcze długo będzie pałętał się po swoim świecie. Trzeba przyznać, że te
opowiadania (Na Croma!) przetrwały próbę czasu i cały czas są tak samo
wciągające, jak zapewne były w latach dwudziestych ubiegłego wieku, kiedy to
Conan po raz pierwszy pojawiał się w czasopiśmie „Weird Tales”.
Z czystym sumieniem
mogę polecić Conana zarówno fanom filmów o barbarzyńcy, jak i tym, co już
wcześniej czytali te opowiadania. Jest to również dobra pozycja dla fanów
fantastyki (szczególnie dla mężczyzn) oraz dla takich osób jak ja, którzy z
chęcią sięgają po klasykę gatunku.
Autor:
Robert E. Howard
Tytuł: Conan i pradawni bogowie
Tytuł oryginału: The
Coming of Conan the Cimmerian
Wydawnictwo:
Rebis
Rok
wydania: 2011
Tłumaczenie:
Tomasz Nowak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz