2 czerwca 2012

Recenzja - Śmierć Magów z Yara


Witajcie!
Tym razem postanowiłam zamieścić recenzję książki jakiegoś polskiego autora. Jakby nie patrzeć, polska literatura fantasy też ma nam, czytelnikom, sporo do zaoferowania. :)


                             Śmierć Magów z Yara to kolejna książka, na którą natrafiłam przez przypadek. Któregoś dnia błądziłam sobie po bibliotece szkolnej, szukając czegoś do poczytania i natrafiłam właśnie na ten tytuł. Nazwisko Dębski już się wcześniej obiło o uszy, ale pierwszy raz miałam mieć do czynienia z tym autorem, dlatego bez wahania wypożyczyłam książkę.
                             Nie tylko samo nazwisko autora zachęca do przeczytania. Okładka również zwraca uwagę, przedstawia bowiem odciętą rękę, a raczej przedramię, wokół którego pełno jest krwi i… kamienia? Tak, to chyba dobre słowo. Paznokcie są wymalowane na czarno i ostro zakończone, a dłoń zaciśnięta w pięść, co we mnie wzbudziło irracjonalny niepokój.
                             Sam pomysł na fabułę bardzo przypadł mi do gustu. Opowiada o dwudziestym pierwszym potomku niejakiego króla Cergolusa, któremu źli Magowie z Yara zniszczyli magiczny miecz, po czym ukryli się na swoich ziemiach. Malcon, główny bohater powieści jest ostatnim, który może naprawić miecz i tym samym nie pozwolić, aby zło wypełzło z przeklętej krainy. A jedynym sposobem na wykonanie tej misji jest zabicie wymienionych już Magów. Młodzieniec wiedząc, że jest jedyną nadzieją ludu, bierze to, co zostało z Gaeda, magicznego miecza i wyrusza w wyprawę. Zaraz po wkroczeniu do Yara spotyka Hoca, władcę niemalże wymarłego plemienia Enda. Mężczyzna w zamian za ratunek postanawia mu pomóc.
                             Już z samego tytułu można było się domyśleć, jakie będzie zakończenie. Mimo tej wiedzy z chęcią czytałam, licząc na jakieś utrudnienia, porażki Malcona, które sprawią, że zwątpię w to, co sugeruje nam tytuł książki. Niestety, pod tym względem się zawiodłam. Książka jest przewidywalna do bólu, a bohaterom wszelkie napotkane trudności jakoś bez większych problemów udaje się pokonywać. Sami Magowie również wydali mi się niegroźni. Niby tacy potężni, ale dlaczego żaden nie użył lepszych sztuczek na pozbycie się Malcona i spółki? Choć akcja już od samego początku pędzi do przodu i przy czytaniu nie ma mowy o nudzie, to jednak trudno napotkać jakieś niespodziewane zwroty akcji.
                             Na szczęście te wady rekompensuje nam postać głównego bohatera. Malcon mimo królewskiego pochodzenia jest osobą, w którą nietrudno się wczuć. W czasie swojej przygody nieraz ma chwile wahania, przeżywa rozterki, długo rozmyśla nad pokonaniem napotkanej przeszkody. Niejednokrotnie boi się o własne życie, a także musi walczyć ze złem w Yara, aby nim nie owładnęło i by nie zapomniał o swojej misji. Jest on również świadom odpowiedzialności, jaka nad nim ciąży i wie, że ma niewiele czasu na zabicie Magów, przez co myśli o irracjonalnych rozwiązaniach. Zapewne gdyby nie obecność Hoca i jego wsparcie, misja nie zakończyłaby się powodzeniem.
                             Lekki styl sprawia, że książkę czyta się w błyskawicznym tempie. Mi wystarczyły dwa wieczory, aby przeczytać tę ponad trzystu stronicową powieść. Choć po jej przeczytaniu czuło się lekki niedosyt, to jednak ciężko powiedzieć, że była zła. Sami główni bohaterowie bardzo mi się spodobali i z chęcią przeczytałabym następną historię z ich udziałem. Wolałabym jednak nie wiedzieć od samego początku, jakie będzie zakończenie ich przygody.
                             Ta książka z całą pewnością powinna spodobać się osobom lubiącym klasyczne fantasy i historie, w których głównym motywem jest walka dobra ze złem, gdzie ostatecznie i tak wygrywa to pierwsze. Nie polecam jej tym, co to lubią mieć niespodziankę w czasie lektury, bo takowych w powieści nie ma.




Tytuł: Śmierć Magów z Yara
Autor: Eugeniusz Dębski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka

1 komentarz:

  1. Książki pana Dębskiego mam w planach. I to bardzo poważnych planach.;)

    OdpowiedzUsuń

Mia land-of-grafic